sobota, 7 września 2013

Rozdział 13!

Rano obudziłam się w niezłym nastroju. Cieszyłam się, że jest sobota, że będę mogła trochę odpocząć od szkoły. W planach zresztą też nie miałam żadnego treningu. Wstałam, puściłam sobie piosenkę i zaczęłam sprzątać w pokoju, zrobił się tu niezły bałagan. Po godzinie usiadłam przed komputerem. Nie działo się nic ciekawego więc postanowiłam zadzwonić do któregoś z juniorów. Padło na Michaela. Wybrałam jego numer i czekałam. Odebrał dopiero po pięciu sygnałach. Dosyć długo jak na niego.
-No cześć- powiedziałam.
-Czego chcesz?- prawie warknął.
-No.. Chciałam tylko pogadać. Przeszkadzam Ci? Coś się stało?- spytałam zdziwiona
-Nie udawaj głupiej. Jak do mnie dzwonisz to może chociaż po coś konkretnego?- dalej w jego głosie słychać było wyraźną złość.
-Noo, okej… Ale czy ja Ci coś zrobiłam?
-Teraz to nie pamiętasz?! Weź, zadzwoń jak sobie przypomnisz.- powiedział z sarkazmem i się rozłączył.
Wiedziona złym przeczuciem wybrałam numer Bartka. Ten z kolei w ogóle nie odebrał. Moją ostatnią szansą w Gorzowie był Adrian. On natomiast bardzo szybko podniósł słuchawkę. Nie dał mi nawet dojść do słowa. Od razu zaczął:
-Idiotko! Czego jeszcze ode mnie  chcesz?!
-Słucham?! Adrian, co ja zrobiłam?- powiedziałam z nieukrywanym zdziwieniem.
-Gówno! Nie dzwoń do mnie więcej, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego!- tak jak szybko rozpoczął rozmowę, tak szybko ją skończył. Kurczę, nie miałam zielonego pojęcia o co chodzi. Zdecydowałam zadzwonić do Łukasza. Odebrał po około minucie. Czekałam aż się odezwie, sama nie mówiąc słowa. Bałam się kolejnego wybuchu. Po chwili odezwał się ze zniecierpliwieniem:
-Halo? Jesteś tam?
-No… jestem. A Ty jesteś zły? – powiedziałam po cichu.
-Co? Czemu miałbym być na Ciebie zły, młoda?- odpowiedział mi pytaniem, tym razem dużo łagodniej.
-Mógłbyś przyjechać do mnie?- nie odpowiedziałam na jego pytanie.
-Okej, będę za 15 minut, nie rób nic głupiego!
Poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Wyjęłam sobie kawałek sera i pokroiłam na krajalnicy. Czasami naprawdę dziwi mnie to co jem i w jaki sposób. Sówka przyjechał tak jak zapowiedział. Zaprowadziłam go do pokoju. Znowu to on zaczął rozmowę:
-Co się dzieje?
-No bo… Widziałeś naszą wczorajszą kłótnię z Matejem, nie?- powiedziałam szybko
-Tak, widziałem, policzka zresztą też, przecież wiesz. No dawaj, mów o co chodzi, nie bój się.
-Dzwoniłam do Michaela. Nakrzyczał na mnie, rozumiesz to? To nic, zadzwoniłam do Bartka, nie odebrał. Następny w kolejce był Adrian: wyzywał mnie od idiotek i powiedział, że nie chce mnie znać.
Po dłuższej chwili Łukasz się odezwał:
-Serio, prawie Ci wyszedł ten żart! Może jeszcze powiedz, że zadzwoniłaś do Nielsa, a on powiedział, żebyś się nie martwiła i że wszystko się ułoży- powiedział i zaczął się głośno śmiać. Przewróciłam tylko oczami i uderzyłam lekko zaciśniętą pięścią w ramię przyjaciela.
-Ale to nie jest żart! – powiedziałam poważnie.
-Jak to, przecież….- Sówka momentalnie spoważniał- Ale za co?! Wy się chyba wczoraj nie widzieliście, nie?
-No nie widzieliśmy się, nie pisałam z nimi, nawet z nikim o nich nie gadałam, nie mam pojęcia o co chodzi!
-Cholera…- Łukasz wstał i zaczął krążyć po pokoju. –A może, ja pojadę…Niee… Wiem! Strzelę im! Nie, bo będę miał problemy…- chłopak był już pogrążony w rozmyślaniach. On chodził, za to ja rzuciłam się na łóżko, ułożyłam na plecach , patrzyłam na sufit i słuchałam – Wiem, wiem, wiem! Słuchaj, ja najlepszy kontakt mam z Bartkiem, poza tym on z Tobą nie rozmawiał dzisiaj, ja do niego zadzwonię, więc może wszystko się wyjaśni! Co Ty na to?
Po chwili zastanowienia odpowiedziałam:
-No dobra, ale dasz na głośnomówiący, okej?
-Spoko, spoko- mówiąc te słowa już szukał numeru młodszego Zmarzlika w telefonie. Wybrał kontakt i wziął na głośnik. Po 2 sygnałach rozległ się niepewny głos Bartka.
-Halo?
-No cześć Bartek, to ja, Łukasz.- powiedział spokojnie Sówka.
-Uff, jak dobrze, że to Ty!- powiedział z wyraźną ulgą w głosie gorzowianin.
-No jak, a kto inny mógłby zadzwonić z mojego telefonu do Ciebie- rzeszowianin udawał, że nie wiem nic o całej sytuacji.
-Bałem się, że to Młoda dzwoni…- powiedział Bartek, ale po chwili urwał. Ja za to miałam ogromną ochotę się rozpłakać, ale przygryzłam zębami wargę. Opamiętałam się dopiero, gdy poczułam cierpki smak krwi w ustach. Łukasz z niewyraźną miną kontynuował:
-Nie, nie, to tylko ja, zresztą czemu nie chcesz z nią rozmawiać?
-Jak to nie słyszałeś, co się stał wczoraj na stadionie?
-A mógłbyś powiedzieć coś dokładniej?- Sówka był autentycznie zdziwiony.
-Słuchaj… Podobno Młoda podeszła do Mateja i zaczęła go wyzywać!- razem z moim przyjacielem zrobiliśmy ogromne oczy, ale dalej w ciszy słuchaliśmy relacji Bartka- Gdy Żagar ją upomniał, ona się dopiero rozkręciła, zresztą, szkoda gadać..- zakończył swój monolog.
-Nie, spokojnie Bartek, mów dalej. Ja słucham- powiedział Sówka siląc się na spokój.
-Ty, no wyobrażasz sobie, co ona powiedziała? Powiedziała, że my w ogóle nie powinniśmy jeździć na żużlu, bo jesteśmy za słabi, za to nasze miejsce powinny zająć jej koleżanki! Przecież one wszystkie, zresztą Młoda też, jak złamią paznokcia to albo się popłaczą, albo pobiegną naskarżyć tatusiowi! Nie, no bez przesady. – słysząc te słowa pobladłam na twarzy. Jednak trzymałam fason i słuchałam dalej w skupieniu Bartka, tak jak zresztą Łukasz- Ja rozumiem, każdy może mieć gorszy sezon, czy gorszy mecz! A to, że ona jeździ na żużlu, zaznaczając dużo krócej od nas, to nie znaczy, że wszystkich będzie sobie oceniała i wyzywała! Matej miał rację jednak tak się do niej odzywając… Halo? Jesteś tam?- strasznie zabolały mnie te słowa. Oparłam czoło o ręce. Nie widziałam co mam dalej robić, jak to wszystko wyjaśnić, nie miałam na nic siły. Usłyszałam tylko jak mój przyjaciel odchrząknął, czyli zebrał się do kupy i odpowiedział:
-Jestem, jestem. A słuchaj, Bartek, kto Ci to powiedział?
-No jak to kto? Niels! Szczęście w sumie, że on, bo od Mateja mógłbym w to w sumie nie uwierzyć. A właśnie. Mógłbyś nikomu nie mówić o naszej rozmowie? Zwłaszcza Młodej, nie chcę, żeby wiedziała, że się kontaktowaliśmy. 
_________________________
Serio, nie wierzę, że dodaję kolejny rozdział. Tak na prawdę przestałam już pisać bo doszłam do wniosku, że po prostu nie potrafię XD W sumie to dalej tak uważam, ale krąży legenda, że ktoś to czyta tak więc dodam kolejny rozdział, żeby nie było :D GP według mnie nie udane :C Ani Ivek, ani Matej, ani Kasper... Dobra, nieważne... Rozdział jak zwykle straaasznie pozytywny, jak to u mnie! :D hahahaha Miśki trzymajcie się :*

11 komentarzy:

  1. Czytam, czytam i nie pozwolę żebyś wciskała sobie, że źle piszesz. Uwierz mi, że tak nie jest. :)
    Dziękuję za Twój komentarz na moim blogu. Nie spodziewałam się takiej pozytywnej oceny. :D
    Nieźle się namieszało. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś odkręci. :>
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. POWIEDZ MI JAK MOGŁAŚ NAPISAĆ, ŻE NIKT TEGO NIE CZYTA?! A JA?! Twoja najwierniejsza fanka błękitna czyta i czeka na kolejne! Nie pozbędziesz się nas tak szybko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej :)
    U mnie pojawiła się nowość, a tymczasem Ty nie piszesz. Kiedy nowy? :P
    Zapraszam. ;)
    http://na-pelnym-gazie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog ! Uwierz w siebie i w swoją wenę ! :D Zapraszam do mnie : aussielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG, jeśli nie dodasz kolejnego to własnoręcznie skrócę Cię o połowę! ;)
    Trochę mi zajęło nadrobienie wszystkiego, ale to jest mega! Chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. JA TEŻ CHCĘ WIĘCEJ!!! :D
    Kiedy nowość?
    Prosimyyyyy! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz jakiś rozdzialik dla nas? ;3 pamiętaj my czekamy! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń