Rano obudziłam się w niezłym nastroju. Cieszyłam się, że
jest sobota, że będę mogła trochę odpocząć od szkoły. W planach zresztą też nie
miałam żadnego treningu. Wstałam, puściłam sobie piosenkę i zaczęłam sprzątać w
pokoju, zrobił się tu niezły bałagan. Po godzinie usiadłam przed komputerem.
Nie działo się nic ciekawego więc postanowiłam zadzwonić do któregoś z
juniorów. Padło na Michaela. Wybrałam jego numer i czekałam. Odebrał dopiero po
pięciu sygnałach. Dosyć długo jak na niego.
-No cześć- powiedziałam.
-Czego chcesz?- prawie warknął.
-No.. Chciałam tylko pogadać. Przeszkadzam Ci? Coś się
stało?- spytałam zdziwiona
-Nie udawaj głupiej. Jak do mnie dzwonisz to może chociaż po
coś konkretnego?- dalej w jego głosie słychać było wyraźną złość.
-Noo, okej… Ale czy ja Ci coś zrobiłam?
-Teraz to nie pamiętasz?! Weź, zadzwoń jak sobie
przypomnisz.- powiedział z sarkazmem i się rozłączył.
Wiedziona złym przeczuciem wybrałam numer Bartka. Ten z
kolei w ogóle nie odebrał. Moją ostatnią szansą w Gorzowie był Adrian. On
natomiast bardzo szybko podniósł słuchawkę. Nie dał mi nawet dojść do słowa. Od
razu zaczął:
-Idiotko! Czego jeszcze ode mnie chcesz?!
-Słucham?! Adrian, co ja zrobiłam?- powiedziałam z
nieukrywanym zdziwieniem.
-Gówno! Nie dzwoń do mnie więcej, nie chcę mieć z Tobą nic
wspólnego!- tak jak szybko rozpoczął rozmowę, tak szybko ją skończył. Kurczę,
nie miałam zielonego pojęcia o co chodzi. Zdecydowałam zadzwonić do Łukasza.
Odebrał po około minucie. Czekałam aż się odezwie, sama nie mówiąc słowa. Bałam
się kolejnego wybuchu. Po chwili odezwał się ze zniecierpliwieniem:
-Halo? Jesteś tam?
-No… jestem. A Ty jesteś zły? – powiedziałam po cichu.
-Co? Czemu miałbym być na Ciebie zły, młoda?- odpowiedział
mi pytaniem, tym razem dużo łagodniej.
-Mógłbyś przyjechać do mnie?- nie odpowiedziałam na jego
pytanie.
-Okej, będę za 15 minut, nie rób nic głupiego!
Poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Wyjęłam sobie kawałek
sera i pokroiłam na krajalnicy. Czasami naprawdę dziwi mnie to co jem i w jaki
sposób. Sówka przyjechał tak jak zapowiedział. Zaprowadziłam go do pokoju. Znowu
to on zaczął rozmowę:
-Co się dzieje?
-No bo… Widziałeś naszą wczorajszą kłótnię z Matejem, nie?-
powiedziałam szybko
-Tak, widziałem, policzka zresztą też, przecież wiesz. No
dawaj, mów o co chodzi, nie bój się.
-Dzwoniłam do Michaela. Nakrzyczał na mnie, rozumiesz to? To
nic, zadzwoniłam do Bartka, nie odebrał. Następny w kolejce był Adrian: wyzywał
mnie od idiotek i powiedział, że nie chce mnie znać.
Po dłuższej chwili Łukasz się odezwał:
-Serio, prawie Ci wyszedł ten żart! Może jeszcze powiedz, że
zadzwoniłaś do Nielsa, a on powiedział, żebyś się nie martwiła i że wszystko
się ułoży- powiedział i zaczął się głośno śmiać. Przewróciłam tylko oczami i uderzyłam
lekko zaciśniętą pięścią w ramię przyjaciela.
-Ale to nie jest żart! – powiedziałam poważnie.
-Jak to, przecież….- Sówka momentalnie spoważniał- Ale za
co?! Wy się chyba wczoraj nie widzieliście, nie?
-No nie widzieliśmy się, nie pisałam z nimi, nawet z nikim o
nich nie gadałam, nie mam pojęcia o co chodzi!
-Cholera…- Łukasz wstał i zaczął krążyć po pokoju. –A może,
ja pojadę…Niee… Wiem! Strzelę im! Nie, bo będę miał problemy…- chłopak był już
pogrążony w rozmyślaniach. On chodził, za to ja rzuciłam się na łóżko, ułożyłam
na plecach , patrzyłam na sufit i słuchałam – Wiem, wiem, wiem! Słuchaj, ja
najlepszy kontakt mam z Bartkiem, poza tym on z Tobą nie rozmawiał dzisiaj, ja
do niego zadzwonię, więc może wszystko się wyjaśni! Co Ty na to?
Po chwili zastanowienia odpowiedziałam:
-No dobra, ale dasz na głośnomówiący, okej?
-Spoko, spoko- mówiąc te słowa już szukał numeru młodszego
Zmarzlika w telefonie. Wybrał kontakt i wziął na głośnik. Po 2 sygnałach
rozległ się niepewny głos Bartka.
-Halo?
-No cześć Bartek, to ja, Łukasz.- powiedział spokojnie
Sówka.
-Uff, jak dobrze, że to Ty!- powiedział z wyraźną ulgą w
głosie gorzowianin.
-No jak, a kto inny mógłby zadzwonić z mojego telefonu do
Ciebie- rzeszowianin udawał, że nie wiem nic o całej sytuacji.
-Bałem się, że to Młoda dzwoni…- powiedział Bartek, ale po
chwili urwał. Ja za to miałam ogromną ochotę się rozpłakać, ale przygryzłam
zębami wargę. Opamiętałam się dopiero, gdy poczułam cierpki smak krwi w ustach.
Łukasz z niewyraźną miną kontynuował:
-Nie, nie, to tylko ja, zresztą czemu nie chcesz z nią
rozmawiać?
-Jak to nie słyszałeś, co się stał wczoraj na stadionie?
-A mógłbyś powiedzieć coś dokładniej?- Sówka był
autentycznie zdziwiony.
-Słuchaj… Podobno Młoda podeszła do Mateja i zaczęła go
wyzywać!- razem z moim przyjacielem zrobiliśmy ogromne oczy, ale dalej w ciszy
słuchaliśmy relacji Bartka- Gdy Żagar ją upomniał, ona się dopiero rozkręciła,
zresztą, szkoda gadać..- zakończył swój monolog.
-Nie, spokojnie Bartek, mów dalej. Ja słucham- powiedział
Sówka siląc się na spokój.
-Ty, no wyobrażasz sobie, co ona powiedziała? Powiedziała,
że my w ogóle nie powinniśmy jeździć na żużlu, bo jesteśmy za słabi, za to
nasze miejsce powinny zająć jej koleżanki! Przecież one wszystkie, zresztą
Młoda też, jak złamią paznokcia to albo się popłaczą, albo pobiegną naskarżyć
tatusiowi! Nie, no bez przesady. – słysząc te słowa pobladłam na twarzy. Jednak
trzymałam fason i słuchałam dalej w skupieniu Bartka, tak jak zresztą Łukasz-
Ja rozumiem, każdy może mieć gorszy sezon, czy gorszy mecz! A to, że ona jeździ
na żużlu, zaznaczając dużo krócej od nas, to nie znaczy, że wszystkich będzie
sobie oceniała i wyzywała! Matej miał rację jednak tak się do niej odzywając…
Halo? Jesteś tam?- strasznie zabolały mnie te słowa. Oparłam czoło o ręce. Nie
widziałam co mam dalej robić, jak to wszystko wyjaśnić, nie miałam na nic siły.
Usłyszałam tylko jak mój przyjaciel odchrząknął, czyli zebrał się do kupy i
odpowiedział:
-Jestem, jestem. A słuchaj, Bartek, kto Ci to powiedział?
-No jak to kto? Niels! Szczęście w sumie, że on, bo od
Mateja mógłbym w to w sumie nie uwierzyć. A właśnie. Mógłbyś nikomu nie mówić o
naszej rozmowie? Zwłaszcza Młodej, nie chcę, żeby wiedziała, że się
kontaktowaliśmy.
_________________________
Serio, nie wierzę, że dodaję kolejny rozdział. Tak na prawdę przestałam już pisać bo doszłam do wniosku, że po prostu nie potrafię XD W sumie to dalej tak uważam, ale krąży legenda, że ktoś to czyta tak więc dodam kolejny rozdział, żeby nie było :D GP według mnie nie udane :C Ani Ivek, ani Matej, ani Kasper... Dobra, nieważne... Rozdział jak zwykle straaasznie pozytywny, jak to u mnie! :D hahahaha Miśki trzymajcie się :*
Czytam, czytam i nie pozwolę żebyś wciskała sobie, że źle piszesz. Uwierz mi, że tak nie jest. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz na moim blogu. Nie spodziewałam się takiej pozytywnej oceny. :D
Nieźle się namieszało. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś odkręci. :>
Pozdrawiam. :*
POWIEDZ MI JAK MOGŁAŚ NAPISAĆ, ŻE NIKT TEGO NIE CZYTA?! A JA?! Twoja najwierniejsza fanka błękitna czyta i czeka na kolejne! Nie pozbędziesz się nas tak szybko!
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo, jesteś kochana <3
UsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńHej, hej :)
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiła się nowość, a tymczasem Ty nie piszesz. Kiedy nowy? :P
Zapraszam. ;)
http://na-pelnym-gazie.blogspot.com/
Świetny blog ! Uwierz w siebie i w swoją wenę ! :D Zapraszam do mnie : aussielovestory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOMG, jeśli nie dodasz kolejnego to własnoręcznie skrócę Cię o połowę! ;)
OdpowiedzUsuńTrochę mi zajęło nadrobienie wszystkiego, ale to jest mega! Chcę więcej!
JA TEŻ CHCĘ WIĘCEJ!!! :D
OdpowiedzUsuńKiedy nowość?
Prosimyyyyy! :)
Zapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńMasz jakiś rozdzialik dla nas? ;3 pamiętaj my czekamy! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń