niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 3!



Rano wstałam z ogromnym bólem głowy. Oczywiście nie dane mi było wyspać się, ponieważ pies obudził mnie lizaniem w twarz i proszeniem o spacer. Nie mając innego wyjścia koło 9 wstałam i ubrałam się. Gdy wyszłam z bloku osiedle tętniło już życiem. Tam idzie mama z trójką dzieci,  tu ktoś z okna krzyczy: ‘Halina, nie zapomnij o srajtaśmie!’ Po prostu żyć nie umierać. Po powrocie do domu stwierdziłam, że nie mam co robić, więc długo się nie zastanawiając zadzwoniłam po Magdę i razem pojechałyśmy do Nova park pooglądać ciuchy, ale przede wszystkim pogadać. Opowiedziałam jej praktycznie wszystko, co leżało mi na sercu. Oczywiście, żeby nie było zbyt nudno po drodze spotkałyśmy Nielsa z kolejną, nową dziewczyną. Magda trochę poprawiła mi humor, więc zdecydowałyśmy się zjeść w KFC. Jedzenie było jak zwykle pyszne i tuczące.
Sobota i niedziela minęła szybko jak zawsze. W poniedziałek za to zawitałam do mojej szkoły, do Ekonomika i spotkała mnie niemiła niespodzianka: w całej szkole wprost huczało od plotek na temat mnie i Łukasza. To było to, czego nie lubię najbardziej: plotki. No, ale skoro ludzie nie mają własnego życia towarzyskiego to co poradzić. Na długiej przerwie spotkałam się z Pawłem, moim bratem. Zaczęłam rozmowę:
-Paweł, ja już nie daję rady, oni mnie wykończą psychicznie.
-Ej, mała, świat się nie kończy na składzie Stali, zawodnicy zmieniają się i będę się zmieniać. Nic na to nie poradzisz. A poza tym masz Łukaszka- ostatnie zdanie powiedział z ogromną czułością.
Przez niego zaczęłam się śmiać i odpowiedziałam, ale już na poważnie:
- Śmiej, ale Łukasz to tylko przyjaciel. A poza tym…- nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi dzwonek na lekcje. Musiałam iść do klasy, bo miałam znienawidzony przedmiot, chemię, na który nie mogłam się spóźnić.
Weszłam do klasy kierując się w stronę ostatniej ławki, czyli tam gdzie zwykle siedzę z Ewą. Niestety, dzisiaj jej nie było, więc zapowiadała się chemia spędzona sam-na-sam z telefonem. Usiadłam, rozpakowałam się i przełożyłam telefon z kieszeni do piórnika, żeby łatwiej byłoby mi pisać. Po chwili zobaczyłam, że dosiadł się do mnie Dawid, szkolne ‘ciacho’. Przewróciłam oczami i wzięłam się za odczytywanie sms’ów z telefonu. Oczywiście, nie odpisywałam jedną przerwę i od razu 4 nieprzeczytane wiadomości. Jedna od Magdy, druga od Marty, a kolejne 2 od Łukasza. Od dziewczyny pytania w stylu ‘Co tam?’ czyli to co zwykle, za to Łukasz napisał mi sms’a:
- Nie, przegięliśmy z tą imprezą, a Ci starzy przesadzili z tymi przebraniami… Cały weekend leczyłem się z tej imprezy.’
Kolejny brzmiał:
-’ Ale nie byłem chyba jednak tak pijany, bo widziałem jak krzyżowały się Twoje spojrzenia z Cyranem : *’
Zaczęłam się śmiać. Oczywiście, że nie pamiętał, co mówiłam mu na imprezie. Od razu więc odpisałam:
-’Jakbyś mniej pił, to byś pamiętał, co pisałam. Dlatego pragnę Ci przypomnieć: Marta z nim o czymś gadała, tylko nie miałam okazji spytać się o czym! Idiota : *’
Reszta dnia minęła spokojnie. Po szkole wróciłam do domu, odrobiłam lekcje, wyszłam z psem. Wieczorem stwierdziłam, że zjadłabym coś słodkiego, więc zdecydowałam pójść do Biedronki. Droga była krótka, lecz prowadziła przez niezbyt lubiane przeze mnie osiedle- jednym słowem niebezpieczne. Ubrałam dres i trampki, a włosy związałam w luźną kitkę. Żeby szybciej mieć to z głowy wyszłam z domu.
Po drodze szłam w niezłym nastroju. Nuciłam przy okazji swoją ulubioną piosenkę- Adele ‘Skyfall’. Minęłam jakąś ciemną bramę, gdy ktoś pociągnął mnie za kaptur od bluzy. Poleciałam jak długa na ziemię. Zobaczyłam, że nad moją głową nachyla się dwóch tzw. dresów.
-I co mała? Chodzenie po zmroku chyba nie jest zbyt bezpieczne… Jeszcze ktoś mógłby Cię napaść..- powiedział jeden z nich, po czym oboje zaczęli głośno rechotać. Nie kontaktowałam zbytnio ze strachu, więc patrzyłam tępym wzrokiem przed siebie. Po chwili kątem oka zauważyłam, że jeden chłopak zniknął mi z pola widzenia, a drugiemu na twarzy malował się strach. Gdy podniosłam głowę w zasięgu wzroku nie widziałam już żadnego z nich, za to zauważyłam mężczyznę, który podniósł mnie i przeniósł poza zasięg wzroku dresów.
______________
Nie, nie wierzę w adminów jednej strony. Wyzywają niektóre fanpage, a użytkownicy do tego wyzywają blogi... Jestem ciekawa, czy sami potrafiliby lepiej napisać :x A co do mojego bloga, przyznaję im rację, że jest do dupy, ale niech wymienią go, a nie obrażają wszystkie dziewczyny, przy czym większość z nich ma ogromny talent do pisania! ._.

5 komentarzy:

  1. nie ma co przejmować się głupimi komentarzami, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo robić to co chce :P
    poza tym rozdział bardzo fajny :D Ciekawe czy Łukasz to tylko kumpel czy coś więcej z tego będzie :D

    zapraszam do mnie na nowość http://trzymajgaz.blogspot.com/

    jak możesz informuj mnie o nowościach u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź nawet nie zwracaj uwagi na nie ;/ Szkoda twojego czasu , a one pewnie nie umieją napisać to się podwalają do Cb ;/ A co do rozdziału bardzo mi sie podoba i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oo matko, dresy! niektórzy z nich to sami w sobie wyglądają strasznie, a co dopiero w takim zaułku.
    akcja z kominiarkami? BOSKA.
    nie podoba mi się to traktowanie dziewczyny przez zawodników, ale widać, że Niels powoli się przekonuje, przynajmniej taką mam nadzieję. ;D
    a Sówka to mega ciasteczko. *.*
    komentarzami się nie przejmuj! każdy ma swoje zdanie, prawda, ale warto uwierzyć w siebie i robić to, co się lubi. ;)
    http://szpilkinazuzlu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sówka ciasteczko, racja hahhaha ♥ Tak, ale samo to, jak oni się wypowiadają, to nóż mi się w kieszeni otwiera =.=
      A nie musisz mi podsyłać bloga, bo czytam, czytam i naczytać się nie mogę, a z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy, mam nadzieję, że będą trochę częściej :D

      Usuń